Noc Kupały, czyli słowiańskie święto miłości | KRYSTIAN ŻELAZNY
“A niechaj narodowie wżdy postronni znają, iż Polacy nie gęsi, iż swój język mają”. Tak mawiał już w połowie XVI wieku nasz wielki wieszcz Mikołaj Rej z Nagłowic. Czemuż przytaczam właśnie ten jeden z najsłynniejszych cytatów naszej rodzimej literatury? Otóż i ja tutaj pragnę uświadomić Wam drodzy czytelnicy, iż przyjęte z takim entuzjazmem w postsowieckiej dobie przez polskie społeczeństwo święto zwane Walentynkami (14 lutego) nie jest żadnym wypełnieniem pustki jaką przyniosła, a raczej nie przyniosła (poprzez brak jego wytworzenia) nasza tradycja. Prawda jest zgoła inna...
Puszczanie wianków na Wiśle - Zofia Stryjeńska, 1951 r.
Warto podkreślić, iż od paru lat Polacy coraz powszechniej wracają do prasłowiańskiej tradycji. Powstaje multum grup zwanych rodzimowiercami, którzy wprost odwołują się do wierzeń przedchrześcijańskich. Szereg władz samorządowych przyjaźniej spogląda i walnie wspiera organizację imprez słowiańskich. Tutaj też warto zwrócić na jedną z nich, mającą niepowtarzalny charakter słowiańskiego święta miłości. Mowa oczywiście o Nocy Kupały, która też na Śląsku zwana jest Sobótką, a na Warmii Palinocką.
Święto to przypada na noc przesilenia letniego i obchodzone jest 21 lub 22 czerwca. Wywodzi się z prasłowiańskiej tradycji, która swe odpowiedniki ma wszak również wśród innych narodów jak Bałtowie (na Łotwie dzień ten zwany Ligo jest dniem wolnym od pracy), Germanie (Mittsommerfest), czy ludy ugrofińskie. Niemniej na ziemiach w szczególności zachodniej słowiańszczyzny przybrało znamiona mistycznych, które przetrwały wieki. Czym zatem jest Noc Kupały i dlaczego mówimy tutaj akurat o święcie miłości?
Nie da się zaprzeczyć faktowi, iż Noc Kupały nie jest żadnym zamiennikiem chrześcijańskiego święta zwanego Nocą Świętojańską, które obchodzone jest też w innym terminie (23 czerwca). Właśnie tutaj możemy zastosować analogię do postępowań wczesnego kościoła, który asymilował, a nie tworzył niemalże wszystkie święta zaczerpnięte z wierzeń tzw. pogan. Warto przytoczyć chociażby przykład Świąt Bożego Narodzenia, które przypadają na czas przesilenia zimowego i w starych wierzeniach uznawane było za narodziny światła, Słońca i związanych z nimi bóstw. Sam Jezus Chrystus narodził się w Palestynie w okresie opisywanym jako czas wypasu owiec, a więc na pewno nie zimowym. W celu wytworzenia łatwiejszych sposobów asymilacji nowej religii tak też w przypadku Nocy Kupały hierarchowie kościoła niejako przysposobili święto naszych przodków nadając jemu inną nazwę i przesuwając nieco datę jego celebracji.
Cofając się do czasów przedchrześcijańskich możemy zaobserwować niezwykłe bogactwo tradycji i zwyczajów związanych z godami. Noc Kupały miała (a współcześnie dla coraz większej rzeszy naszego społeczeństwa nadal ma) szczególny wymiar. Właśnie w tym czasie dawano przyzwolenie na używanie szeregu uznawanych po dziś dzień zachowań nieobyczajnych, z wolną miłością włącznie. Tak moi drodzy, wbrew powszechnie głoszonej opinii epoka Średniowiecza nie była nie tylko ciemna, ale i purytańska w zakresie swobód seksualnych. Oczywiście chrześcijaństwo szereg obyczajów zniszczyło, ale wśród ludu przetrwały one często nawet do czasów Renesansu. Podczas wspomnianej nocy działo się naprawdę wiele. Pary kojarzyć się mogły bez swatów. Obowiązywało także powszechne przyzwolenie na dokonanie zbliżeń seksualnych między pannami i kawalerami. Pomocnym ku temu był też praktykowany przez wieki zwyczaj wyruszania o zmierzchu do lasu w celu poszukiwania kwitnącego tylko tej niezwykłej nocy kwiatu paproci... bez odzienia, czyli nago. Jego znalezienie wiązało się z wróżbą wszelkiej pomyślności. Fakt, faktem prędzej w tych borach znajdował raczej chłopak dziewczynę i...
Niektórzy dziejopisarze początków naszej państwowości wspominają jawnie wręcz o orgiach jakie podobno tej nocy miały miejsce. Co znamienne, wśród Słowian długo utrzymywało się przekonanie, iż brak utraty dziewictwa przez kobietę do dnia ślubu świadczyć miało niejako o jej skazie. Innymi słowy, brak spółkowania przedślubnego było dowodem na niewielkie powodzenie u kawalerów. Sytuacja jednak radykalnie zmieniała się po zawarciu wspomnianego ślubu. Za zdradę groziło ukamieniowanie kobiety i odcięcie jąder mężczyźnie. To drugie następowało w wyrafinowany sposób poprzez przybicie męskiego przyrodzenia do drewnianej beli mostu i pozostawienia skazańcowi noża w celu dokonania wyboru... śmierć, albo kastracja. Czy ktoś i w dzisiejszych czasach miałby tutaj jakikolwiek dylemat?
Wspomniane praktyki seksualne zaistniałe co roku tej właśnie nocy zrodziły paradoksalnie kolejną rodzimą tradycję związaną z bocianami. Właśnie na wiosnę, dokładnie w dziewięć miesięcy po przesileniu letnim przychodziło na świat najwięcej w danym roku dzieci. A że wtedy do Polski powracały nasze kochane boćki...
Wspomniałem już o paru obrzędach związane ze świętem, Nie można zapomnieć tutaj także o symbolu ognia i swoistego odwołania się tutaj do słowiańskiego boga ognia, kowalstwa, ale i Słońca i nieba - Swarożyca. Wielkie ogniska zapalne od najczęściej brzozowych gałęzi, wokół których tańczono, przez które też skakano. Miało to na celu dopełnienia kultu oczyszczenia duszy czy ciała. W Serbii od dogorywających ogni kupalnych odpalano pochodnie i obchodzono z nimi pola oraz domostwa w celu wygnania złych duchów. Wszak, jeśli ogień to i woda, a z nią z kolei mamy związane obrzędy wróżb przedmałżeński za sprawą puszczanych po rzece wianków (plecionych głównie z dziurawca) z zapaloną małą pochodnią w jej środku przez panny, które czyhały, aż jakiś kawaler znajdujący się w dolnym jej biegu ów wianek wyłowi i tym samym dopełni szczęśliwej wróżbie o rychłym zamążpójściu. Można tutaj dopowiedzieć, iż ten obyczaj był szczególnie tępiony przez duchownych. W ramach ciekawostki przytoczę tutaj, iż kąpiel w po zachodzie Słońca tej właśnie nocy miała wymiar szczególny. Oczyszczała i chroniła przed złymi duchami. Było to tym bardziej wymowne, iż od tej chwili w danym roku w stawach, rzekach czy jeziorach ustawała chwilowo moc wodników i topielców, wodnych demonów. Był to swoisty początek sezonu kąpielowego dla naszych prababć i pradziadów.
Na koniec byłbym zapomniał wyjaśnić cóż to właściwie znaczy ów Kupała? Nie jest to wszak żaden bóg miłości, jak wielu zapewne sądzi. Nie pochodzi też od słowa kopulacja, co niechybnie niektórzy mogli podejrzeć. Mamy tutaj do czynienia ze starosłowiańskim znaczeniem słowa zbiór, kupa. W tym czasie właśnie cała lokalna społeczność gromadziła się w jednym miejscu w celu odprawienia najważniejszego w roku obrzędu i dalszej celebracji owego święta. Święta, które wydaje się i my powinniśmy powszechnie kultywować jako nasza rodzima, niezwykła noc miłości, noc zakochanych, noc poczęcia nowego istnienia, a choćby i dla samego, niezwykłego widoku płynących po tafli wody małych pochodni umieszczonych w dziewczęcych wiankach...