Zycie Kolorado
Blog 6_24.jpg

Na skróty

Kiedy Harry poznał Meghan czyli Książę i Księżna Netfliksa | KARINA BONOWICZ

Obejrzałam ten „dokument”, żebyście Wy nie musieli. „Harry & Meghan” to serial, który - oprócz tego, że ogląda się go jak youtubowy video poradnik pod tytułem „Jak zarobić na robieniu z siebie ofiary” - jest nudny, niespójny i infantylny. Zupełnie jak para głównych bohaterów, którzy nazywają siebie „M” and „H” i próbują nam wytłumaczyć, że prywatność polega na pokazywaniu światu intymnych zdjęć i prywatnych SMS-ów i nauczają, że jeśli nie masz żadnego argumentu, zawsze możesz wyciągnąć argument rasowy, bo to zamyka wszystkim usta.

To „dokument” idealny dla pokolenia wychowanego na youtuberach i influencerach. Mamy dwójkę kiepskich aktorów, którzy próbują grać poważne role, ale efekt jest taki, że paplają bez ładu i składu o wszystkim i o niczym, tyle że oglądamy ich na Netfliksie, co rzekomo ma nobilitować stek bzdur wypowiadanych z taką pewnością w głosie, że za chwilę zaczniemy zastanawiać się, czy Ziemia nie jest jednak płaska. Efekt jest mniej więcej taki sam co w przypadku nastolatek z Instagrama nagrywających się w swoich pokojach i pokazujących światu lakier do paznokci z przeceny: nudny i pozbawiony jakiegokolwiek sensu. Ustalmy jednak kilka faktów.

Po pierwsze, spójrzmy prawdzie w oczy: Meghan Markle jest bardzo złą aktorką. I nie mówię tu o jej roli w „Suits”, ale o całej galerii ról, spośród których wystarczy wymienić chociażby: księżna, była księżna, ex-księżna wciąż używająca tytułu, którego tak bardzo nienawidzi, feministka, która tłumaczy małym dziewczynkom, że największym sukcesem jako kobiety jest poślubienie księcia, ewentualnie milionera, aktywistka znana głównie z ustawianych zdjęć w pełnym makijażu robionych w środku buszu, „ofiara” mediów, „ofiara” rasizmu, „ofiara”, „ofiara”, „ofiara”… Wypada to naprawdę bardzo źle. Harry jest jeszcze gorszym aktorem. Na szczęście nigdy nie będzie królem, bo gdyby tak reprezentował swój kraj, jak robi to w tym serialu (i nie tylko), to jego babcia przewróciłaby się w grobie. Co może już właśnie następuje… „Harry&Meghan” to soap opera, w której wszystko, począwszy od zdjęć z dżungli, gdzie nasi bohaterowie, którzy pojechali tam z pomocą humanitarną, wyglądają jak z żurnala, aż po Meghan Markle karmiącą kury w stroju prosto z czerwonego dywanu, jest sztuczne. Warstwa merytoryczna ich historii jest jeszcze gorsza. Każdy argument przemawiający za ich „prawem” do bycia ofiarą, nie znajduje potwierdzenia w rzeczywistości. Meghan zapewniająca nas, że nie miała pojęcia o istnieniu rodziny królewskiej, Harry przekonujący, że nie miał pojęcia, kim jest, oboje usiłujący wmówić nam, że przymierają głodem i dlatego uciekli z Anglii do Hollywood, żeby przestać w końcu być dręczonymi przez media, przy czym mówią to do całego świata, używając jako platformy najbardziej popularnej platformy streamingowej…

Po drugie, czy Harry, który w co trzecim zdaniu podkreśla, jak bardzo nienawidzi mediów, które „zabiły” jego matkę i zniszczyły życie wielu członków jego rodziny, nie wystawia właśnie tej samej rodziny pod ostrzał mediów, i to bardziej niż kiedykolwiek w całej historii królestwa? Serial, który jest pełen najbardziej intymnych wiadomości, zdjęć i video zarówno ich obojga, jak i ich dzieci (które – jak twierdzą – chronią przed mediami), ma nas przekonać, jak bardzo Harry i Meghan obawiają się mediów i popularności. Meghan, która jest na okładce niemal każdego czasopisma w USA (może oprócz ornitologicznego) i Harry, który jest niemal doklejany do niej na tych okładkach, powtarzają jak mantrę, jak bardzo nienawidzą mediów, że zaczyna to przypominać prosiaki, które przyznają doroczną nagrodę rzeźniczą najlepszemu masarzowi. Plus, Harry przysięga, że historia z jego matką, Dianą, mogła się w każdej chwili powtórzyć i mógłby stracić drugą najważniejszą kobietę jego życia. Może przypomnijmy: Diana, kiedy wchodziła do rodziny królewskiej, była dwudziestoletnią przedszkolanką rzuconą mediom na pożarcie. Meghan Markle była już zaprawioną w boju celebrytą, nie tylko nieunikającą mediów, ale wręcz ściągającą je. W świetle fleszów czuła się i wciąż czuje się jak ryba w wodzie. Porównywanie tych dwóch kobiet jest co najmniej nie na miejscu. Poza tym, Diana nie umiała radzić sobie z mediami. Trochę pogrywała z nimi, a oni z nią. To są zupełnie dwa różne podejścia do sprawy i dwie zupełnie różne osobowości. I teraz najważniejsze: Diana nie zginęła przez paparazzich. Zginęła w wypadku samochodowym spowodowanym przez pijanego kierowcy. Nazwanie przekłamywania i wykorzystywania jej śmierci do własnych celów nietaktem, to duży eufemizm.

Po trzecie, serial pokazuje bardzo niebezpieczny trend. Megnan Markle, która całkiem niedawno odkryła, że pochodzi z mieszanej rasowo rodziny, postanowiła wykorzystać kwestię rasy na swój własny użytek. Co zrobić, kiedy nie jest się lubianym przez nikogo? Znajdźmy swoją niszę, przyklejmy się do jakiekolwiek mniejszości i zyskajmy jej poparcie. Meghan, która – nie bójmy się tego powiedzieć – nigdy na pierwszy rzut oka nie wyda się nikomu na mieszaną rasowo osobę, postanowiła zagrać kartą rasową, zyskując tym samym poparcie ogromnej liczby kolorowych. Jednocześnie wykorzystała tę kartę do obrony własnych interesów. Nie lubisz Meghan? Jesteś rasistą. Uważasz, że Meghan kłamie? Jesteś rasistą. Twierdzisz, że w „Suits” była kiepska? Jesteś rasistą. Pytasz, jakiego koloru włosy ma jej syn. Jesteś rasistą. Czy tego właśnie chcemy? Żebyśmy przestali się do siebie odzywać, bo, nie daj Boże, możemy kogoś urazić? Ten trend jednak jest o tyle niebezpieczny, że uczy nas, że najkrótszą drogą do ugrania czegoś dla siebie jest używanie argumentów, które argumentami nie są, ale są słowami wytrychami, które zamykają usta, ale też drzwi. Głównie do poważnych i wartościowych osób. Ale Meghan i Harry’ego to nie obchodzi. Ich obchodzą tylko oni sami. Tylko o sobie potrafią mówić i tylko siebie sprzedawać. Co będzie, kiedy cały świat będzie miał dość słuchania ich wynurzeń? Na czym będą zarabiać? Dobre pytanie.

O czym zatem jest ten „dokument”? Nie tylko o głodnej sławy i profitów dziewczynie, która nie cofnie się przed niczym, żeby osiągnąć swój cel i zagubionym chłopcu, który stracił kontakt z rzeczywistością i należałoby mu pomóc go odzyskać, ale o czymś znacznie ważniejszym. O naszym świecie, w którym wszystko jest na sprzedaż. I w którym czynimy głupich ludzi sławnymi. Tak, my.

https://bookpani.blogspot.com

Katarzyna Hypsher