My z Wami! - część II | ANNA KAJOWSKA
Jeśli maj - nie sposób nie pisać o Majówce! Taka nazwa przyjęła się popularnie w III Rzeczypospolitej. Obchody 231 Rocznicy wydania Konstytucji 3-go Maja miały w tym roku w Polsce specjalny przebieg. Specjalny dla mnie, bo po raz pierwszy od wielu lat mogłam świętować wspólnie z rodakami na ziemi ojczystej. Okazuje się, że jest to w tym roku szczególny dzień także dla naszych sąsiadów zza południowo-wschodniej granicy - dla Ukrainy. Pierwsze dwa tygodnie maja spędziłam na południu Polski w Zakopanem.
3-go maja po uroczystej mszy świętej w kościele Najświętszej Rodziny ustawiam się z prawej strony ogromnej flagi polskiej. Rozciągała się ona wzdłuż ulicy Krupówki przez kilkaset metrów. Żywa flaga podtrzymywana przez ludzi reprezentujących co najmniej trzy, może cztery pokolenia Polaków. Rzucił mi się w oczy chłopak w okularach, ciemne włosy, może 13-letni, trzymający białą część flagi.
- Czy wiesz jakie to święto dzisiaj?
- Nie… nie wiem...
- To dlaczego tu idziesz? Dlaczego niesiesz polską flagę?!
- Nie wiem...
- O, kazali ci nieść, i ty tak, po prostu...?
- No nie...
Czuję obowiązek uświadamiania młodego pokolenia, ale najpierw ćwiczę jego pamięć.
- Bo 231 lat temu, 3-go maja 1791 roku, Polska ogłosiła najbardziej postępową w ówczesnej Europie Konstytucję. Była ona drugą na świecie konstytucją, a wyprzedziła ją tylko o 2 lata wcześniej wprowadzona w życie, Konstytucja Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej. Oh, wybacz, za dużo ci opowiadam... Jak masz na imię?
- Andrzej....Andrej... ja Ukrainiec...a tam z boku mój młodszy brat, Mateusz...
- Ach, teraz rozumiem... Ale to piękne, że nie będąc Polakiem, niesiesz flagę polską!
- Bo ja tu żyję teraz, z moją rodiną...
Przechodzę do boku, chwytam rąbek flagi za małym chłopcem w płomienno-żółtej bluzie dresowej, z tyłu napis po angielsku: „Never Stop”.
- To ty jesteś Mateusz?
- Tak... a tam z tyłu mój brat, Andrej.
- Rozumiem. Twój brat powiedział mi... Czy wiesz co znaczy napis na twojej bluzie?
- Nie, ja nie znajem...
- To ja ci powiem. Never Stop oznacza:Nigdy nie zatrzymuj się! Teraz rozumiesz?!
- Ja znajem, moj tata prowadził ciężkie maszyny z Ukrainy do Polski, teraz on tam, na Ukrainie, bije za swobode... i moje „drugi baćko” tam ostali...
- Tak...rozumiem... a Ty, ile masz lat?
- Mnie dziesiać rokiw. Ja teraz w Polszcza i ucze sie polskij mowa. I istorija takoż.
Przed Mateuszem widzę trzech małych chłopców, dziarsko kroczą mocno trzymając flagę w odległościach około pół metra. Pytam ich o imiona. Polskie dzieci, chętnie przedstawiają się, wyjaśniają, że tylko dwóch z nich to bracia. Dołączył do nich chłopiec z sąsiedztwa.
- O, tam jest nasz tato. To on nas tutaj przyprowadził dzisiaj!
- To super!
Uśmiecham się do trzydziestokilkuletniego mężczyzny.
- Dobrze wychowuje pan synów...
Pochyla głowę, uśmiechem dziękuje mi za komplement.
Oglądam się za siebie, już za flagę. Widzę maszerujących przedstawicieli władz miasta Zakopane: burmistrz, wiceburmistrz i inne dystyngowane osoby, które (z obowiązku?), dołączyli do marszu. Stroje regionalne - góralskie dominują. Burmistrz dumnie kroczy po prawej stronie pochodu.
Na myśl nasuwa mi się wspomnienie z lat szkoły podstawowej i średniej, kiedy wszyscy, bez wyjątku musieliśmy maszerować w pochodzie 1-szo majowym (...). Szybko mija ta chwila. Ten marsz jest inny. Idzie Pan Kazimierz, z szeregu Sokołów, idą jego koledzy, ci co przeżyli wojnę. Sokoły w pięknie utrzymanych zielonych mundurach, pielęgnowanych od czasów II wojny światowej. Obok nich Harcmistrze i harcerze z ZHR (Związek Harcerstwa Rzeczypospolitej). Księża i zakonnice. Dalej przedstawiciele Policji i Wojska. Razem z nimi przeciętni ludzie, większość z nich to turyści przybyli z Zakopanego i okolic. Skręcamy w prawo, dochodzimy do Placu Wolności, do Pomnika postawionego dla Uczczenia 500-letniej Rocznicy Zwycięstwa nad Krzyżakami w Bitwie pod Grunwaldem. Pomnik przedstawia młodego mężczyznę, który wyrył datę jubileuszu bitwy, a na szczycie znajduje się popiersie króla Władysława Jagiełły. Na pomniku znajduje się napis: „Pogromcy Krzyżaków -- Lud Góralski”.
Uroczyste powitanie wszystkich, śpiewamy Rotę. Po dwóch zwrotkach silne głosy uciszają się, ale z prawej strony Bartłomiej K. i Hubert, obydwaj ze Stronnictwa Narodowego, ciągną trzecią zwrotkę. Dołączają do nich inni.
Po oficjalnych krótkich przemowach, rozmawiam z przedstawicielami marszu. Burmistrz informuje mnie o zorganizowanej Pomocy w mieście. Wszystkie informacje zamieszczone są na stronie internetowej władz miasta Zakopane. Później doczytałam się, że w przeciwieństwie do innych miast na południu Polski, Zakopane nie kwapiło się do pomocy Ukraińcom. Szybko zostało to skorygowane... Rzeczywiście, teraz jest więcej danych o konkretnych akcjach dla uchodźców.
6 maja 2022
Idę Krupówkami, kupuję drobiazgi pamiątkowe dla moich córek, 3 wnuczek i jednego wnuczka. Dają o sobie znać zapachy z pobliskich restauracji. „Swojskie Jadło”, „Bacówka”, „Domowe obiady”, „Kubuś Puchatek”, … „Kebab”. Zatrzymuję się przy „Kręconej Frytce”. Obsługuje młody chłopak. Zamawiam kręconą frytkę (rzeczywiście kręcona!), proszę o posypanie wszystkimi przyprawami.
- Ale to ni bedzi dobre...
tak papryka a sol...
- O, jesteś z Ukrainy, tak?
Uśmiecha się, obsypuje wszystkimi przyprawami moją zakręconą na długim patyku frytką.
- Tak...ze Lwowa. Wczora ja konczyl osiemnaście lat!
- Wszystkiego najlepszego na twoje urodziny!
Zajadam moją frytkę. Po kilku godzinach krążenia po Zakopanem, oceniam, że wyjątkowo smaczna.
- Masz tu rodzinę?
- Tak... moja mama kilka lat w Polszcze dawała nam groszi, teraz ja tu i moja młodsza sjestra pojechała do mamy.
- Czy masz jeszcze rodzeństwo?
- Dwoch brati, 23 i 26 roku. Oni w Ukrainie, biją się za swobode.
- A twój ojciec?
- Nie ma go. Dawno zostawil nas, on narkoman. Mama sama nas czetwiero wychowala, chciała jemu pomogti, nie mogla...
On był z Armenii, pryjechal na Ukraine.
- Jak traktują Cię Polacy tutaj? Jak dajesz sobie radę?
- My razem z takimi jak ja, Ukraińskimi, szukamy pracu i wymieniamy. Polaki dobre ludzie. Jeszcze nigdy złego słowa nie powiedzieli. Pomagają.
Już wiem, że ma na imię Artur, a jego mama Oksana.
11 maja 2022
Wracam do Warszawy przez Kraków. Ponieważ Dworzec Kolejowy w Zakopanem nadal w przekopie, łapię autobus do Krakowa. Potem kilka godzin oczekiwania na pociąg do Warszawy. Wszędzie informacje i napisy dwujęzyczne: polski i ukraiński. Kwitnące kasztany, cudowne, sterczące blado różowe i kremowe stożki.
Widzę zorganizowane punkty informacyjne, w większości ob-sługiwane przez wcześniej przybyłych uchodźców ukraińskich. Pytam jednego o pociąg do Warszawy.
- Już powinien być wyświetlony na tablicach odjazdów. Nie ma. Opóźniony?!
Przyglądam się jeszcze raz, studiuję listę pociągów. Do Gdyni przez Warszawę Wschodnią... Ukrainiec wyjaśnia mi, że to mój pociąg! Dziękuję mu. Obładowana jak wielbłąd wchodzę do pociągu. Pomaga mi małżeństwo w moim wieku. Są z Azji. Oni podróżują „lekko”. W Warszawie odbiera mnie od pociągu mój bratanek Szymon. Następnego dnia przez kilka chwil spotykam się z kolegą ze studiów. Wspominamy stare czasy. Janek odwozi mnie na stację autobusów w Warszawie Zachodniej.
16 maja 2022
Weekend spędziłam z rodziną mojego brata Dominika. Pakuję się nad morze do Kołobrzegu. Dominik prowadzi swoją nową KIA - hybrydy oczywiście i w Polsce nie są rzadkością. Jedzie z nami jego koleżanka z lat szkolnych. Dojeżdżamy. Wyjmujemy nasze bagaże. Obok parkingu dla gości hotelowych, buda dla pracowników budowlanych. Już wieczór, jeden z nich zapala papierosa... Po kilku słowach, okazuje się, że młody mężczyzna kilka lat temu przyjechał z Mołdawii do Polski na roboty. W Kołobrzegu jak i we wszystkich miastach nad Bałtykiem, wre budowa nowych hoteli. Widzę również odrestaurowywane stare budynki szkół, urzędów i kościołów. Hej, Dominik się postarał, wchodzimy do hotelu z czterema gwiazdkami: Diva.
Teraz przed pełnym sezonem, pośrednik wynajmu pokoi zaoferował przystępne ceny.
Anna Kajkowska | Kołobrzeg,
19 maja 2022