Zycie Kolorado
Blog 6_24.jpg

Na skróty

Podróżnik mało znany | HALINA DĄBROWSKA

Omal dwukilometrowa pro- menada po obu stronach Grajcarka jest miejscem częstych spacerów kuracjuszy, turystów i mieszkańców Szczawnicy. Wzdłuż tej ścieżki, staraniem lokalnych działaczy PTTK powstaje Szlak Podróżników i Odkrywców. Umieszczone na wielkich kamieniach tabliczki z nazwiskiem i zdjęciami podróżnika zawierają krótkie informacje o jego osiągnieciach i dokonaniach. Jedną z osób w ten sposób uhonorowanych jest Kazimierz Nowak, podróżnik mało znany.

Kazimierz Nowak - ur. 11 stycznia 1897 w Stryju, zm. 13 października 1937 w Poznaniu

Zdjecia: Wikipedia

Kazimierz Nowak urodził się 11 stycznia 1897 roku w Stryju (dzisiaj Obwód Lwowski, Ukraina). Od małego przejawiał szczególne zainteresowania podróżnicze. Już w wieku piętnastu lat odbył pierwszą, samodzielną wyprawę do Włoch. Na rowerze. Chciał zobaczyć Watykan.

Po pierwszej wojnie światowej jego jednostkę przeniesiono do Poznania. Po przejściu do cywila rozpoczął pracę w agencji ubezpieczeniowej. Poznał Marię Gorcik i ożenił się z nią w 1922 roku. Urodziły się dzieci: Elżbieta i Romuald. Kazimierz Nowak nie tylko, że zarabiał skromnie, ale w dodatku został zwolniony z pracy. Nawiązał wówczas kontakt z lokalnymi gazetami, które zaczęły drukować notatki i zdjęcia z jego podroży.

Podróżnik bowiem prócz znajomości geografii danego kraju znać musi choć pobieżnie język ludu. Znajomość języka jest kluczem do dusz ludzkich, a tym samym zabezpiecza przed zatargami, które dla wielu podróżników stały się powodem śmierci. - Kazimierz Nowak

Jeździł dużo po Polsce. Odbył dwie wielkie podróże po Europie. Podczas jednej z nich, w 1927 roku dotarł do Trypolisu w północnej Afryce. Brak funduszy i choroba zmusiły go do powrotu do kraju. Marzenia o Afryce powróciły jednak ze zdwojoną silą. Postanowił zorganizować samotną, rowerową podróż przez Afrykę od Trypolisu do Kapsztadu z nadzieją, że honoraria za druk przesyłanej korespondencji poprawią sytuację materialną rodziny. Wierzących w powodzenie tej wyprawy było niewielu. Rozmowy na ten temat raczej rozbawiały ludzi. Nowak zaczął gromadzić fundusze. Nie znalazł wielu wspierających. Pomógł mu jeden ze sklepów fotograficznych w Poznaniu i firma Stomil.

4 listopada 1931 roku wyruszył Kazimierz Nowak na swoją wielką życiową wypra-wę rowerem prze Afrykę. Z Boruszyna, gdzie mieszkał, wystartował na siedmioletnim, wysłużonym rowerze do Poznania, dalej pociągiem do Rzymu i rowerem do Neapolu, a stamtąd statkiem do Trypolisu. Włoska administracja nie dała mu pozwolenia na przejazd po Saharze. Zawrócił i wybrzeżem udał się Kairu. Wzdłuż Nilu dotarł do Wielkich Jezior.

W Assuanie odebrał cenną przesyłkę pocztową z Polski - małoobrazkowy aparat fotograficzny. Tym cudem zrobił ponad 10 tysięcy zdjęć a pozbył się kilku kilogramowego agregatu fotograficznego targanego na rowerze. 30 kwietnia 1934 roku dotarł do Przylądka Igielnego - południowego krańca Afryki.

A zatem równik mam poza sobą! Okazuje się, że można tu dotrzeć rowerem... jeśli się tylko naprawdę tego pragnie. - Kaziemierz Nowak

- Kazimierz Nowak

Oferowano mu powrót luksusowym statkiem. Przestraszony elegancją i wytwornością warunków podroży postanowił wrócić rowerem. Ale rower rozpadł się ze starości. Kupił od mieszkającego w Namibii Polaka dwa konie i dotarł do Angoli. Gościł u hrabiego Zamoyskiego, który podarował mu swój rower. Podróżował czółnem, łodzią, pociągiem, pieszo, na wielbłądzie i ostatecznie dotarł do Algieru, a za nim zostało 40 tysięcy kilometrów samotnego wędrowania przez Afrykę. Udał się promem do Marsylii, a następnie do Paryża. Za pożyczone od konsula polskiego pieniądze kupił bilet na pociąg do Poznania. Wrócił 23 grudnia 1936 roku. Na dworcu witała go tylko rodzina. Nie widzieli się pięć lat. Boże Narodzenie spędzili razem.

Nowak zamierzał uporządkować przesłane i przywiezione materiały do druku. Było tego bardzo dużo. Wygłaszał odczyty, organizował spotkania. Niestety, gdy trafił na operację do szpitala nabawił się zapalenia płuc, a wyczerpany organizm nękany ciągłymi nawrotami malarii nie podjął walki z chorobą. Umarł 13 października 1937 roku. Miał zaledwie czterdzieści lat.

Kazimierz Nowak nie miał formalnego wykształcenia, ale obdarzony był umiejętnościami literackimi, bystrością obserwacji i łatwością nawiązywania kontaktów. Znajomość języków obcych, w tym arabskiego była mu wielce pomocna w tej podroży. Cechy osobowości i charakteru predysponowały go do podjęcia decyzji odbycia tak brawurowej podroży. Z natury był samotnikiem. Jego odwaga nie miała granic. Niesamowity instynkt zachowawczy dyktował wybór najczęściej słusznych rozwiązań. Brak strzelby raz ratował mu życie, innym razem jej posiadanie pomogło wyjść z opresji. Dla niego nie było rzeczy niemożliwych.

Spał w buszu, spotykał się z ludźmi, którzy jeszcze nie zapomnieli smaku ludzkiego mięsa, zmagał się z atakiem hipopotamów, uciekał przed lwem, płynął czółnem wśród krokodyli, przeżywał burze piaskowe. Dla wielu tubylców był pierwszym białym, a tam- tamy głosiły wieść o dziwnym człowieku, na dziwnej maszynie.

Książki Kazimierza Nowaka | Wydawnictwo Sorus Polska

Jego notatki z podroży bez cienia rasizmu i ksenofobii mają wielkie walory poznawcze i edukacyjne. Mogą zainteresować antropologa, etnografa, fotografa, polityka, cyklistę, krytyka literatury. Wysyłał do kraju setki listów i notatek żonie, a ona pośredniczyła w kontaktach z redakcjami, wybierała reportaże i zdjęcia do druku. Honoraria były źródłem utrzymania rodziny i pomocą dla podróżującego małżonka. Posyłała mu pieniądze, paczki na wskazane afrykańskie adresy, a ustnik każdego papierosa znaczyła szminką ze swych ust. Jej udział w spełnieniu tej podroży jest bezsprzeczny. Dobry to przykład wiary w drugiego człowieka.

Sukces afrykańskiej podróży Kazimierza Nowaka nie został odpowiednio nagłośniony i spożytkowany we właściwym czasie. Autor nie zdążył tego zrobić. Nie interesowała się tym żadna placówka naukowa czy organizacja włącznie z Polską Ligą Morską. Z wybuchem II wojny zmieniły się priorytety rzeczywistości. Dopiero pod koniec lat 90 XX wieki Łukasz Wierzbicki, poznaniak z urodzenia, ekonomista z wykształcenia, podróżnik z pasji zaintrygowany opowiadaniami swojego dziadka o przedwojennym podróżniku, zajął się opracowaniem materiałów z podroży Nowaka. Dokonał przeglądu gazet z tamtego okresu, nawiązał kontakt z rodziną, osobami pamietającymi podróżnika. Napisał i wydał książkę „Rowerem i pieszo przez Czarny Lad”.

W 2006 roku odsłonięto na dworcu w Poznaniu, miejscu początku i końca tej wielkiej podroży tablicę pamiątkową. Obecny na tej uroczystości Ryszard Kapuściński powiedział:

„Kazimierz Nowak był człowiekiem o ogromnej wyobraźni i odwadze, człowiekiem nieustraszonym. Po- kazał jak jeden człowiek, zupełnie bezbronny, nieposiadający żadnego uzbrojenia, a tylko wiarę w drugiego człowieka może samotnie przebyć wielki kontynent i to w czasach, gdy Europa dopiero zaczynała go odkrywać. On uczył nas wtedy, w latach trzydziestych XX wieku jak należy traktować Trzeci Świat i jego mieszkańców”.

Powstała Fundacja im. Kazimierza Nowaka. Łukasz Wierzbicki napisał książkę przygodową dla dzieci „Afryka Kazika”. W czterech tomach pt. „Kochana Maryś” wydano listy pisane do żony, wybrane z ponad tysiąca.

Nazwisko Kazimierza Nowaka, sa- motnego ambasadora Afryki, której już nie ma, zatacza coraz szersze kręgi i utrwala się w świadomości społecznej, bo na to zasługuje ten skromny człowiek a wielki podróżnik.

Katarzyna Hypsher