Zycie Kolorado
Blog 6_24.jpg

Na skróty

Dla każdego coś miłego, czyli: nasza śpiewająca Polonia | MAŁGORZATA SCHWAB

Polski Klub w Denver, Dzień Matki - powyżej: Swojskie Dziołchy,

poniżej od lewej: Kamil Szczepanik, Marlena, Joe Dolezynski, Paulina Ciochoń-Kwiek,

Jurek Kamiński, Agnieszka Kirol

Ballady, ludowe przyśpiewki, romanse, musicale, muzyka filmowa - a wszystko to w wykonaniu naszej wspaniałej Polonii, która to z wielkim filantropijnym sercem uświetniła majowy wieczór w Klubie z okazji Dnia Matki. Pomysł był wspaniały. Na wspólnej scenie Polskiego Klubu znalazło się siedmiu unikalnych wykonawców, a w tym kilka nowych ciekawych postaci - kto by przypuszczał, że mamy tutaj aż tylu niezwykle utalentowanych i charyzmatycznych piosenkarzy! „Cudze chwalicie, swego nie znacie!”, jakby z mądrym przekąsem powiedzieli najstarsi lubelscy górale. Z łezką w oku przewędrowaliśmy muzycznie kilka historycznych epok naszej kochanej Polski i jeśli wsłuchać się w lirykę piosenek, czasy były zawsze trudne. 

Koncert rozpoczęła bardzo znana już Polonii i ceniona grupa folklorystyczna Swojskie Dziołchy. Zespół ten założyła Kinga Rogalska 9 lat temu, a na przestrzeni lat skład jego zmieniał się i rozrastał. Pomysł ten urodził się z powodów praktycznych - głównym celem zespołu było bowiem wypełnienie przerw podczas występów Krakowiaków, ale od kilku lat już bardzo popularne Dziołchy rozszerzyły działalność i biorą udział w wielu wydarzeniach polonijnych. Nie wyobrażamy sobie polskich pikników, ognisk, dni pamięci narodowej i kolędowania bez naszych swojskich Dziołch, a repertuar piosenek jest zawsze zręcznie dopasowany do okazji.

Ostatni koncert w PKD zdominowały tematy romantyczne. „Dwa serduszka” z filmu „Zimna Wojna” zabrały nas w lata 50-60-te i przypomniały nam jak skomplikowana mogła być miłość w dramatycznych czasach opresji komunistycznej. Nie opuszcza nas nadzieja, że odżegnaliśmy tamto zło już na zawsze. Potem poszliśmy dalej śladami Edyty Geppert w piosence „Szukaj mnie”, a kolejny krok romantycznej przygody to „Ślubne prezenty” Ireny Jarockiej „Ty mi słońce, ja ci deszcz...” A na koniec znany hit „Motylem jestem, czyli romans 40-latka”, z popularnego serialu lat 70-tych, który do dziś nas rozśmiesza do łez.

Kamil Szczepanik to nasza nowa twarz piosenki. W wieku 14 lat wraz z rodziną wyemigrował do Chicago, a od roku mieszka w naszym malowniczym Kolorado. Swoją muzyczną przygodę w Kolorado rozpoczął na scenie podczas gali Krakowiaków, wspierając zespół Swojskie Dziołchy. Kamil gra na pianinie, gitarze, akordeonie i klarnecie. Od młodych lat czerpał inspiracje muzyczne z polskiego rocka słuchając między innymi muzyki zespołów Dżem, Lady Punk i Perfect. Jego pasja do polskiej muzyki to dowód na to, że bez względu na to, gdzie jesteśmy na świecie, nasze korzenie i inspiracje zawsze prowadzą nas do domu. Kamil przypomniał nam nostalgiczną fortepianową muzykę z serialu „Dom”, który to opowiada powojenne historie mieszkańców warszawskiej kamienicy przy słynnej ulicy Złotej. Potem posłuchaliśmy ballady z młodzieżowego serialu z lat siedemdziesiątych „Stawiam na Tolka Banana”. Ciekawe, że nasze młode pokolenie chętnie wraca do filmów sprzed lat... Mają one duży ładunek zanikającego już powoli romantyzmu, który to, jak się okazuje, jest nam bardzo potrzebny i wciąż chwyta wszystkich za serce.

Kolejna ciekawa i nowa postać na skromnej scenie Polskiego Klubu, to „Aga”, czyli Agnieszka Kirol, która kilka lat temu przeprowadziła się z Chicago do Kolorado, szczęśliwie dla nas. „Muzyka potrzebna jej jest by żyć… ona muzyką oddycha” - tak przedstawiła nam tę artystyczną postać pani Dyrektor Programu PKD.  Aga śpiewa od najmłodszych lat i nie wyobraża sobie życia bez muzyki. To piosenkarka o znacznym dorobku artystycznym, brała udział w wielu znanych projektach muzycznych, takich jak „Agnieszka Osiecka” i „Przystanek Polskie Granie”. Aga występowała na estradzie z Kasią Sobczyk i Januszem Stokłosą, bierze tez udział w polonijnych festiwalach, jak również w Wielkiej Orkiestrze świątecznej Pomocy. Usłyszeliśmy w jej ekspresyjnej interpretacji kilku ponadczasowych piosenek, a w tym „Ludzkie gadanie” autorstwa niezapomnianej Agnieszki Osieckiej, „Małe tęsknoty” z tragicznego filmu o przemocy komunistów w latach 70-tych „Żeby nie było śladów” i ikoniczny utwór „Czas nas uczy pogody” z filmu „Czas na miłość”. Była to prawdziwa uczta muzyczna, a „Gadu, gadu nocą” wszyscy wciąż jeszcze pewnie sobie mruczą, nawet w dzien.

Marlena to następna utalentowana gwiazda piosenki naszej sceny. Kilka miesięcy temu przeniosła się do nas z Kansas, a pochodzi z przepięknych Kaszub. To dynamiczna piosenkarka, którą można też zobaczyć na koncertach lokalnych zespołów; „The Boogie Machine” i „Ronnie Raygun”, specjalizujących się w muzyce disco lat 70-tych. Przednia zabawa! Marlenę poznaliśmy już poprzednio przy okazji Dnia Kobiet, kiedy to poprowadziła dla pań karaoke. Mamy więc nadzieję, że Klub pozostanie nadal częścią jej artystycznej wizji.

Mieliśmy również zaszczyt gościć Paulinę Ciochoń-Kwiek, cenioną nauczycielkę z Polskiej Szkoły w Denver, a uprzednio jedną z Swojskich Dziołch. Poprosiliśmy by opowiedziała nam coś o sobie: „Od dziecka muzyka była zawsze ze mną. Skończyłam szkolę muzyczną pierwszego stopnia - pianino. W liceum też śpiewałam w zespole wokalnym. Po przyjeździe do Ameryki śpiewałam przez chwilę w polskim zespole weselno-dancingowym. Lubię słuchać w zasadzie każdej muzyki, w moim domu nie ma ciszy, coś zawsze brzmi. Muzyka porusza mnie emocjonalnie i potrzebuje jej do funkcjonowania na co dzień, żeby się zrelaksować, pomyśleć, odpocząć, żeby żyć”. Paulina zabrała nas w sentymentalną podróż na odległą bajkową planetę, którą na pewno dobrze było widać z pokładu legendarnego „Tytanica”... Przepiękny głos, przepiękne utwory - chętnie przeżyjemy to kolejny i jeszcze raz!

A teraz... Joe Dolezynski, również stosunkowo nowa, urocza i charyzmatyczna postać na naszej scenie. Pochodzi z polskiej rodziny, urodził się w Nowym Jorku, a śpiewa od dzieciństwa. Brał udział w „Szansie na sukces” w 1999 i 2006, a naszej publiczności w Kolorado dał się poznać jako konferansjer Gali Krakowiaków i śpiewający również z Dziołchami. Joe kocha polskie dziedzictwo muzyczne, które pozwala mu poznać bliżej epokę historyczną uchwyconą w piosenkach i pomaga mu też odnieść wydarzenia tamtych dni do perspektywy czasów współczesnych. Jak przystało na prawdziwego nowojorczyka, Joe jest również koneserem musicali Broadwayu i tę właśnie teatralna pasją podzielił się z nami na koncercie. Usłyszeliśmy “I like everybody” z zabawnego musicalu „The Most Happy Fella”, jak również „Edelweiss” z musicalu „The Sound of Music.” Nie zabrakło też romantycznej piosenki Franka Sinatry „The way you look tonight”. Wspaniały, ekspresyjny show, który obficie nagrodzono oklaskami!

Na triumfalny koniec przypomnijmy legendarnego już piosenkarza naszej Polonii, który od wielu lat jest filarem naszych zabaw i mistrzem absolutnie wszystkich możliwych polskich przebojów. Proszę Państwa, wystąpił przed nami Jurek Kamiński, czyli nasz ulubiony, niezapomniany „Biały Mis”! 

Wielkie brawa i podziękowania dla naszych kochanych celebrytów, a Państwa zapraszamy do Klubu na następny koncert już jesienią.

Katarzyna Hypsher