Zycie Kolorado
Blog 6_24.jpg

Na skróty

Nieobecni nie mają głosu | MAŁGORZATA SCHWAB

Klub to ciekawy stwór. Skromny budynek w kiepskiej części miasta, a tam kawałek Polski. Kalejdoskop osobowości, burza w szklance wody. Można tu spotkać kilka pokoleń najrozmaitszych ludzi o różnorodnej filozofii życia, wszelakich zawodów i upodobań. Jesteśmy z najróżniejszych zakamarków Polski, od Bałtyku po Tatry, od wschodnich do zachodnich kresów cywilizacji. Można więc tu usłyszeć najróżniejsze dialekty, poglądy na światy i zaświaty, historie stare i nowe. Są tutaj ludzie i ludziska, muchy i krawaty, mini i maxi, trampki i obcasy. Mile widziana jest zarówno elegancja jak i luz. Są między nami zbieracze grzybów, a wśród nich ci co powiedzą, gdzie zbierać i ci co „wykręcają kota ogonem”. Mamy tu koneserów wina albo „łyski”, miłośników Warki, lubelskiej Perły albo ulubionej przez zarząd Tatry. Pracujemy dzielnie by utrwalić stereotypy, „W Polskę Idziemy drodzy Panowie, w Polskę idziemy…” - jak śpiewał Gołas.

Są w Klubie zwykli zjadacze chleba i „dyplomaci.” Ci co zajadają się flaczkami i ci co łatwiej przełknęli by jeża. Umysły praktyczne, naukowe albo kreatywne. Zwolennicy muzyki klasycznej, rockowej lub dancingowej; tanga albo rapu. Dla każdego coś miłego, choć nie ma to jak „Jarzębino czerwona…” Wspomnienia wojny, miłość do wolności, rosół i szarlotka, czerwony opornik, hołd niepodległości. „Dziwny jest ten świat”, śledzik i pierogi, wianki świętojańskie, polka i polonez. Rozmowy rodaków, kabaret moralnego niepokoju, bal wszystkich świętych. Menażeria przypadkowych postaci, kolaż perspektyw - a jednak dużo nas łączy. Klub to ciekawa zjawisko kulturowo. Szkoda byłoby go stracić. Toż to nasza patriotyczna misja - tu w dalekim Denverkowie.

Apeluje, by przychodzili Państwo na comiesięczne zebrania członkowskie! Zapraszamy do rozmowy o tym co dalej, jak lepiej, co robić i jak prosperować. Jak realizować skomplikowane zadanie „dla każdego coś miłego” przy tak różnorodnych oczekiwaniach?

Kształt jaki przyjmuje Klub zależy od Państwa głosowania! Pamiętajmy, że nieobecni nie mają głosu. Przy znikomej frekwencji na zebraniach i nieproporcjonalnie małym w stosunku do liczby wszystkich członków kworum (z czego większość często i niestety, stanowi sam zarząd) - Klub może zawędrować w niespodziewanym kierunku i całkowicie zmienić charakter organizacji (np. z organizacji społecznej na organizację religijną, jak to się o mały włos ostatnio nie stało) na skutek jednego (!) zaledwie zebrania, ponieważ mała garstka uczestników może zmienić konstytucję i przepisy PKD. Znamy te sytuacje doskonale z poprzedniej epoki, wiemy do czego doprowadził brak zainteresowania członków losem Klubu. Zatem działajmy abyśmy nie obudzili się, jak mówią lubelscy górale, z przysłowiową ręką w nocniku.

Katarzyna Hypsher