KASIA SUSKI: Kolorado dla Cancer Fighters w Polsce
Kiedy wchodziliśmy w 2020 rok miałam wielką wizję naszej pięknej i jakże zgodnej Koloradowskiej polskiej Polonii. Piękna wizja przerodziła się w piękną rzeczywistość i po raz kolejny wspólnie stanęliśmy na wysokości zadania. Solidarność i chęć pomocy tym, którzy jej potrzebują przeszła moje oczekiwania.
Po raz drugi wspólnymi siłami zebraliśmy pieniądze dla zaprzyjaźnionej już z nami nie profitowej Fundacji Cancer Fighters z Polski, która pomaga chorym dzieciom zmagającym się z nowotworami. Zebraliśmy ponad 3500 dolarów. Zaznaczam zebraliśmy! Mało tego, poparliście pomysł zbioru czapek z logo Kolorado by te zostały przekazane dzieciom, które przeszły chemioterapię. Zebraliśmy ponad 60 czapek, które wraz z kwotą pieniężną trafiły na ręce niezmiernie szlachetnego człowieka o wielkim sercu, przyjaciela chorych dzieci - założyciela Fundacji Cancer Fighters - Marka Kopyścia.
Wspólnie z Markiem cieszyliśmy się z hojności Polonii z Kolorado, wielkości Waszych serc i z bycia cudownym przykładem, że pomoc drugiemu jest rzeczą naturalną. Pieniążki trafiły do skarbca fundacji i zostaną przekazane na cele leczenia dzieci - Małych Wojowników, jak ich fundacja nazywa. Podopieczni otrzymają upominki w postaci czapek, które symbolizować będą nas wszystkich dobrych ludzi, którzy wsparli swoją miłością tych, którzy są naszą przyszłością. Nieśmy pomoc i bądźmy przykładem, niech dobroć łączy i pozwala nie tylko w sobie czuć się dobrze ale daje radość tym którzy tej pomocy potrzebują najbardziej.
Chciałabym bardzo serdecznie podziękować Ewelinie i Sławomirowi Kędzierskim za ich wielką hojność, za dobroć, za ciepło serca, za pomoc albowiem przekazali bardzo dużą sumę pieniężną dla małych wojowników z Fundacji Cancer Fighters. Niech dobro i zdrowie będzie z Wami! Jesteście niezawodni. Ogromnym wzruszeniem obdarował mnie też anonimowy darczyńca który okazał się aniołem. Dziękuję w swoim imieniu oraz imieniu wszystkich dzieci za Waszą pomoc jesteście jedyni w swoim rodzaju, niezastąpieni i to co najważniejsze - zaufaliście mi abym mogła poprowadzić Wasze serca do odległej Polski i przekazać je tym wszystkim dzieciaczkom i pokazać im, że Kolorado ich wspiera dopinguje i oferuje swoją przyjaźń.
Chciałabym też wspomnieć, że przekazałam na ręce Marka Kopyścia koszulki, które w tamtym roku podpisywaliśmy podczas naszej hucznej biesiady z okazji 10-lecia istnienia gazety Życie Kolorado.
Z wielką radością chciałabym również poinformować, że fundacja obchodziła ostatnio swoje 5 urodziny. W związku z czym podopieczni fundacji otrzymali prezenty, do których naszą hojnością przyczyniliśmy się wspólnie. Nasze wspólne dwie ostatnie akcje zbierania pieniążków dla dzieci z Polski okazały się przepięknym odzwierciedleniem naszych wielkich rozgrzanych do czerwoności serc. Jestem pewna, że przed nami jeszcze gro takich akcji.
Warto wiedzieć, że w fundację Cancer Fighters w Polsce angażuje się wielu znanych ludzi ze świata sportu - Joasia Jędrzejczyk, Jan Błachowicz, Sylwia Szostak, Michał Materla aby wymienić kilku. Oni są tzw. ambasadorami fundacji i przyjaciółmi chorych dzieci - sprawdźcie stronę:
www. cancerfighters.pl/ambasadorzy
Mówią o nas nie tylko tutaj w Stanach ale głośnym echem odbijamy się również w Polsce. Było mi bardzo przyjemnie rozmawiać z Markiem Kopyściem założycielem Fundacji Cancer Fighters i usłyszeć wzruszające słowa pod naszym adresem. Nie lubię rozgraniczać ja - wy. Jesteśmy my, my wszyscy! Z ogromną pokorą dziękuję Wam wszystkim raz jeszcze za przepiękne bycie tym kim jesteście, bo dzięki nam dzieci, które chorują mogą odczuć że oprócz rodziny, najbliższych przyjaciół mają też oparcie w nas, ludziach zupełnie przez nich nieznanych, zamieszkałych w odległym kraju a jednak chcących nieść pomoc w zupełnie bezwarunkowy sposób.
Miejmy nadzieję, że dzieci będą zdrowieć, że będą zmieniać świat na lepszy będą naszą przyszłością, będą mogły uczyć innych jak być dobrym jak przezwyciężać słabości, zło, jak być zwycięzcą. Z wielkim wzruszeniem przekazywałem zebraną w Kolorado kwotę pieniędzy i z ogromnym zadowoleniem ściskałam dłoń Marka i z wielką dumą reprezentowałam Was wszystkich podczas spotkania w biurze Fundacji Cancer Fighters.
Muszę też uwzględnić obecność mojej córki Emilki ponieważ ona ma zaledwie 8 lat, a tak bardzo rozumie niekoniecznie sprawiedliwy świat który ją otacza. Doskonale wie co to jest choroba ponieważ ściera się z nią w dniu codziennym i widzi dni kiedy jej mama boryka się z trudnościami bólu. Otóż Emilka w pewnym siebie głosem przekazała wiadomość którą sama wymyśliła: “Chciałabym byś powiedział wszystkim chorym dzieciom, że życzę im aby szybko wróciły do zdrowia i były zdrowe. Bardzo je pozdrawiam i ściskam, może kiedyś z nimi się pobawię - dlatego muszą być zdrowe.”
Taka mała a taka mądra. Jestem dumna, że jestem mamą takiej małej a jednakowo dojrzałej dziewczynki. Kochani, powielajmy dobro, bo warto bez względu gdzie ono pójdzie czy to Polska, USA, Afryka czy też inny zakątek świata. Nieśmy dobro, bo dobro wraca opłaca się być dobrym i czekać na owoce tego dobra w teraźniejszości lub krótkiej przyszłości. Dziękuję wam z całego serca za pomoc, dziękuję, że jesteście tacy jacy jesteście!
Kłaniam się nisko i życzę Wam wszystkim zdrowia bo bez niego tak naprawdę nic nie jesteśmy w stanie uczynić, szanujmy siebie nawzajem szanujmy nasze zdrowie. Opiekujemy się sobą tak jak najlepiej umiemy. Ze wzruszeniem jeszcze raz akcentuję słowo “dziękuję”. Do zobaczenia w niedalekiej przyszłości i mam nadzieję, że na niejednej wspólnej akcji w dobrym celu.