Refleksje Powyborcze - CZŁONKOWIE POLSKIEGO KLUBU W DENVER
DRODZY PRZYJACIELE POLSKIEGO KLUBU W DENVER
8 listopada odbyły się wybory na prezydenta i wiceprezydenta Klubu Polskiego w Denver. Spora cześć członków Klubu ma wiele zastrzeżeń co do legalności ich przebiegu. Cała procedura odnośnie praworządnych wyborów opisana jest w Konstytucji PKD, ale żaden z paragrafów nie był w tym roku przestrzegany. Pragniemy czytelnikom Życia Kolorado i przyjaciołom PKD przedstawić nieprawidłowości, jakie miały miejsce podczas ostatnich wyborów.
Według konstytucji PKD na zebraniu wrześniowym powinny być wybrane: komitety-nominacyjny i wyborczy. Oba te komitety zostały powołane w październiku, czyli miesiąc później niż przewiduje to konstytucja (KPKD Art.VI, Par.2,3). Komitet nominacyjny zbiera nazwiska kandydatów na WSZYSTKIE stanowiska w zarządzie, sprawdza kwalifikacje tychże kandydatów i przedstawia je członkom oraz komitetowi wyborczemu.
W tym roku komisja nominacyjna nie mogła wywiązać się ze swoich obowiązków, ponieważ według poprawki do konstytucji z 2016 roku (wprowadzonej przez panią Żak), kandydaci na prezydenta i wiceprezydenta powinni zgłosić się 3 miesiące przed wyborami, czyli w sierpniu (KPKD Art. V, Par.5). My członkowie, zastanawiamy się jak można te wszystkie terminy pogodzić. Kandydaci mają zgłosić się w sierpniu do komisji nominacyjnej, która powinna być powołana we wrześniu, ale została powołana w październiku! Pani Żak zmieniając zapis w konstytucji w 2016 roku (na swoja korzyść), nie wpadła na to, że tenże zapis nie współgra z innymi paragrafami Konstytucji PKD.
Jadwiga Bielecki i Przemek Rupnowski zgłosili swoje kandydatury e-mailowo w lipcu b.r. do obecnie urzędującego zarządu, choć powinni do komisji nominacyjnej. Zrobili to, aby dotrzymać terminu. Reszta kandydatów oficjalnie zgłosiła się 13 września na zebraniu, co według konstytucji jest o miesiąc za późno. W tym wypadku zarząd używa „dziwnej matematyki” w liczeniu miesięcy, twierdząc, że wszyscy dotrzymali terminu. Jest to dla nas przykład manipulacji jakiej dopuszczają się obecne władze PKD. Trudno tutaj nie nadmienić o bezpodstawnym i bezprawnym usunięciu z szeregów członków jednego z kandydatów na stanowisko wiceprezydenta, a mianowicie Przemka Rupnowskiego. Pan Przemek został zawieszony w prawach na jeden rok za opowiadanie się za prawdą i ujawnianie niezgodnego z konstytucją i regulaminem zarzadzania Klubem.
Podczas wrześniowego zebrania na stanowisko prezydenta Klubu została zgłoszona pani Agnieszka Trela, ale na kartach wyborczych wydrukowano nazwisko „Nałęcz-Gembicka”. Powstają zatem pytania: kim jest ta osoba? Czy jest to jedna i ta sama Agnieszka? A jeśli tak, to które z tych nazwisk jest prawdziwe i kto będzie ewentualnie nas reprezentował?
Według Konstytucji PKD wybory przeprowadza komitet wyborczy, który powinien być wybrany na wrześniowym zebraniu (KPKD Art.VI, Par.2, Art. VIII, Par 9).
Komitet ten został powołany w tym roku dopiero w październiku. W jego skład weszły dwie osoby z obecnie urzędującego zarządu, a jedna z nich kandyduje na stanowisko w nowym zarządzie. Czy można tu powiedzieć o obiektywnym przeprowadzeniu wyborów, jeśli członkowie komisji wyborczej starają się o stanowiska w nowych władzach?
Podczas wyborów 8 listopada komisja wyborcza nie zabezpieczyła kart wyborczych, co było jej obowiązkiem. Wszystkie karty zamiast w zaplombowanej urnie były w złożone otwartym kartonie, który został przyniesiony z biura przez panią prezydent. Pani Żak brała również czynny udział w liczeniu ballots, co nie powinno mieć miejsca. Okazało się po raz kolejny, że to nie komisja wyborcza, a pani Żak przeprowadzała wybory według swoich rozporządzeń. Pani Żak, która jest osobiście zainteresowana, aby nie dopuścić nikogo z zewnątrz do zarządu. Pozostaje tylko zapytać: dlaczego?
Od zawsze wybory są przeprowadzane w siedzibie Klubu. Udział w nich brali tylko ci członkowie, którzy byli obecni na zebraniu wyborczym. Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że przyszło nam żyć w ciężkim czasie pandemii. Większość członków Klubu, na zebraniu wrześniowym proponowało wystawienie urny wyborczej na zewnątrz budynku Klubu, tak aby zachować odpowiednie środki ostrożności, wg. restrykcji narzuconych przez stan. Propozycja ta została jednak odrzucona przez panią prezydent, choć to nie ona powinna o tym decydować. Na podstawie jej zarządzenia wybory odbyły się listownie, co nasuwa pytanie o ich legalnym przebiegu. Wybory w PKD mogły się także odbyć osobiście przy przestrzeganiu narzuconych przez władze Denver przepisów: mogliśmy zachować limit osób przebywających w budynku - 25 osób jednocześnie.
Głosy powinny być liczone W OBECNOŚCI GŁOSUJACYCH CZŁONKÓW (Reg. Art. IV, Par.1b).
W tym roku pobiliśmy rekord frekwencji - oddano 211 głosów, czego do tej pory nie obserwowaliśmy. Problem polega na tym, że na zebraniu wyborczym obecnych osobiście (co według konstytucji jest wymagane), podłączonych przez telefon i ZOOM tych 211 osób nie było obecnych. Nie można więc było tych głosów policzyć w obecności GŁOSUJĄCYCH. Wymyślony przepis o głosowaniu listownym nie zdał zatem egzaminu. Pokazuje to również, że nowi członkowie tłumnie zapisani w ostatnim miesiącu nie mają pojęcia co dzieje się w Klubie, a co więcej nie dbają o to, czy wybory odbywają się legalnie. Według nas -aktywnie zainteresowanych członków Klubu - tegoroczne wybory wygrała Jadwiga Bielecki, która otrzymała 81 głosów. Jako że nie wiemy kim była jej rywalka - Trela czy Nałęcz-Gembicka zgłoszona wg. konstytucji Klubu o miesiąc za późno – wg. konstytucji PDK nie można wziąć pod uwagę głosów oddanych na nią.
Dnia 8 listopada, w dzień wyborów na parkingu przed budynkiem Klubu zebrały się 52 osoby, które chciały oddać swoje karty wyborcze osobiście. Budynek Klubu był zamknięty. Spodziewaliśmy się, że głosujący będą mogli wejść do budynku i oddać głos przestrzegając obowiązujących restrykcji związanych z pandemią. Czekaliśmy cierpliwie. Pani Żak, PO RAZ KOLEJNY wezwała na nas policję. Nikt na parkingu nie był agresywny, nikt nie próbował sforsować drzwi Klubu, co potwierdzili dwaj oficerowie policji i można sprawdzić na nagraniu z niedawno zamontowanych kamer. Za pośrednictwem policji wpuszczono do Klubu 16 osób, a reszcie pozwolono pozostać na parkingu, w środku samochodów. Zastanawia nas, jak to jest możliwe, że zarząd, który jest wybierany przez członków i ma działać na rzecz dobra i pożytku swoich członków (Reg. Art. I, Par. I) wzywa policję w celu samoobrony przed członkami?
3 listopada po raz kolejny zarząd, a nie komisja wyborcza rozesłał do członków Klubu email z informacją, że na pozostałe stanowiska w zarządzie można zgłaszać się do 8 listopada drogą EMAILOWĄ, LISTOWNIE lub TELEFONICZNIE. Na dodatkowym zebraniu, które odbyło się 15 listopada termin ten został zmieniony- przez panią Żak. Po raz kolejny zarząd pokazał, że nie liczy się z członkami i prawowitymi współwłaścicielami PKD. Pani prezydent zmienia przepisy na swoją korzyść, argumentując tym, że 8 listopada były osoby, które chciały zgłosić się osobiście, choć takiej opcji nie brano wcześniej pod uwagę (w emailu z 3 listopada). Nadmienić również należy, że zebranie dodatkowe (nadzwyczajne) zostało zwołane łamiąc przepisy konstytucyjne (KPKD Art. IX, Par2), gdyż zawiadomienia były wysłane zbyt późno. Czyżby był to przemyślany zabieg, aby jak najmniej członków się do tego zebrania podłączyło?
Pan Jacek Pajka w obowiązującym terminie zgłosił swoją kandydaturę do nowego zarządu. Pani Żak nie przyjęła jego kandydatury (choć nie jest do tego upoważniona), twierdząc, że jest on członkiem Klubu mniej niż 6 miesięcy. W tym przypadku zarząd liczy miesiące inaczej niż w przypadku kandydatury pani Treli czy może Nałęcz-Gembickiej. Dziwnym nam się wydaje stosowanie różnych logik matematycznych w zależności od nazwisk, pod które się je stosuje.
Kolejna kuriozalna sytuacja: wraz z wyborami do zarządu odbywają się wybory do komisji rewizyjnej (w listopadzie). Obecny zarząd zasłaniając się obecną sytuacja pandemiczną przesunął wybory do tejże komisji na grudzień. Ten fakt jeszcze jesteśmy w stanie zrozumieć, ale to, że kandyduje do niej pani Żak jest już dla nas nie do przyjęcia. Jak prezydent i wiceprezydent elekt może być w komisji rewizyjnej? Sama będzie wystawiała czeki, rachunki i robiła comiesięczne opłaty, a potem sama będzie to kontrolowała: robiła audyty i sama je sobie będzie przedstawiała? Co takiego pani Żak chce ukryć, że tak zaciekle walczy o utrzymanie siebie i swoich popleczników w zarządzie i komisji rewizyjnej?
W ostatnich 6-8 tygodniach przed wyborami do Klubu zapisało się mnóstwo nowych osób i dziwnym trafem wszystkie zagłosowały na panią Nałęcz-Gembicką. Wśród nowych członków Klubu są osoby spoza stanu Kolorado - mieszkające w Colorado Springs, choć te mają swój klub “Podhale”. Pojawia się jeszcze jedno pytanie: skąd takie zainteresowanie PKD w czasie pandemii, kiedy Klub od marca nie organizuje imprez (latem zorganizowano dwa pikniki na terenie prywatnym pana Treli)? Kto namówił wszystkie te osoby do zapisania się? Kto za nie zapłacił? Dlaczego ci nowi członkowie nie brali udziału w dwóch zebraniach w listopadzie?
Kilka tygodni temu, po wielu miesiącach kłótni w Polskim Klubie ksiądz Grzegorz Wójcik wyszedł z propozycją spotkania pojednawczego. Propozycja ta była skierowana do prezydent Żak i pana Przemka Rupnowskiego. Pan Przemek wyraził swoją chęć wzięcia udziału w takim spotkaniu, ale pani Żak tę propozycję odrzuciła. Pojawia się tu pytanie: czy, aby na pewno prezydent Klubu chce jedności w Polonii, czy zależy jej na dobru Klubu, czy może jednak Klub traktuje już jako swoją własność i nie dopuści nikogo do głosu, kto ma odmienne zdanie?
18 listopada odbyło się spotkanie komisji nominacyjnej z komisją wyborczą, aby sprawdzić wiarygodność kart wyborczych. Na tym spotkaniu była również obecna pani prezydent Żak. Sprawdzanie kart odbyło się w miarę spokojnie. Jednak po zakończeniu spotkania pan Jacek Pajka został zaatakowany najpierw słownie a za chwilę fizycznie. Agresorem był kandydat na MARSZAŁKA do nowego zarządu - pan Piotr Trela, prywatnie - mąż pani Agnieszki Treli. Uderzył on pana Jacka pięścią, uzbrojoną w sygnety w twarz. Nikt z obecnych na miejscu oficerów zarządu nie zareagował, nikt nie udzielił panu Pajce pomocy, a co więcej kazano mu opuścić budynek Klubu. Zarząd w wielkim pospiechu opuszczał mury Klubu. Jako pierwsza odjechała pani Żak - prezydent Klubu, która powinna stać na straży prawa, która powinna dbać o dobro i bezpieczeństwo członków. Pozostawiła ona na parkingu krwawiącego pana Pajkę. Pośpiech pani Żak był tak wielki, że zamknęła wewnątrz jednego z uczestników spotkania. Biedak siedział wewnątrz z wyjącym alarmem nad głową dość długo zanim go wypuszczono. Sprawca napaści uciekł pieszo w nieznanym kierunku pozostawiając na parkingu swój samochód.
Pan Jacek wezwał policję, spisano raport z napaści, zrobiono zdjęcia jego pobitej twarzy. Podczas spisywania raportu na parkingu pojawiła się prezydent-elekt, aby odebrać swój samochód. Jako że brała udział w spotkaniu, oficer policji chciał z nią porozmawiać o zaistniałej sytuacji. Nie miał jednak takiej możliwości, ponieważ okazało się, że nowo wybrana prezydent nie mówi po angielsku.
***
Od października 2019 roku Członkowie PKD starają się o wgląd w dokumentację Klubu; finansową i ogólną. Dostęp niestety jest blokowany przez Zarząd, nawet Komisja Rewizyjna nie ma do nich dostępu. Konstytucja jest łamana, Zarząd opiera się tylko na paragrafach, które interpretuje na własną korzyść. Natomiast, członkowie, którym wystarcza, że Zarząd organizuje fajne imprezy w Klubie, nie mają pojęcia, co tak naprawdę się w nim dzieje. To jest bardzo nie w porządku w stosunku do ludzi, którzy Klub założyli i w stosunku do tych, którzy poświęcili mu wiele lat pracy. Nikt już o Nich nie pamięta, co widać po wynikach ostatnich wyborów.... Po raz kolejny żądamy, żeby Pani Żak odeszła z Klubu i dała szansę innym. Klub jest własnością wszystkich Członków Klubu, o czym Pani Żak zdaje się nie pamiętać.
***
Przedstawiliśmy Państwu nasze spostrzeżenia na temat tegorocznych wyborów w Polskim Klubie. Jesteśmy przekonani, że to już najwyższy czas, aby otworzyć szeroko oczy i dostrzec, że w Klubie dzieje się szereg niepokojących rzeczy. Polonia podzielona, większość organizacji polonijnych skłóconych z Klubem, członkowie Klubu karani bezpodstawnie a obecny zarząd nie działa zgodnie z prawem i dopuszcza do aktów przemocy fizycznej na terenie Klubu.
Zatem zacznijmy przyglądać się uważnie i bez emocji pracom zarządu. My, członkowie Klubu chcemy być w końcu u siebie, chcemy decydować o przyszłości Klubu. Chcemy mieć prawo głosu i dostęp do dokumentacji, która od ponad roku jest przed nami ukrywana. Mamy dość manipulacji, kłamstw, oszczerstw i bezprawia.
Powróćmy do pierwotnej koncepcji, na której zbudowane są fundamentalne założenia Polskiego Klubu w Denver - gdzie panuje obiektywność, równość praw i obowiązków, wzajemny szacunek oraz wizja naszego polonijnego progresu, w którym wszyscy mamy równy udział.
Członkowie Polskiego Klubu W Denver
(nazwiska znane redakcji)
*
Mam bardzo mieszane uczucia, ponieważ mimo zdecydowanego sprzeciwu większości członków wybory na prezydenta i wiceprezydenta Polskiego Klubu zorganizowano korespondencyjnie. Pomimo Covid-19 można było przeprowadzać te wybory osobiście, jeśli tylko byłaby w tej sprawie dobra wola zarządu. Można było wystawić urnę wyborczą na parkingu lub rotacyjnie (przestrzegając przepisów pandemicznych) - wpuszczać członków do budynku PKD. Wiadomym jest, że korespondencyjne głosowanie otwiera różne furtki do manipulacji. Konstytucja zezwala tylko za głosowanie osobiste.
Głosowanie powinno być tajne, tak jak jest napisane w konstytucji Polskiego Klubu. Natomiast na kartach do głosowania trzeba było się podpisać. Teraz zarząd wie kto na kogo głosował.
Jawnym nadużyciem jest zmienienie ostatecznej daty do zgłoszenia się do zarządu Polskiego Klubu. Możliwość zgłaszania się była do dnia wyborów na prezydenta i wiceprezydenta w dniu 8 listopada, do godziny 16:30 przez wysłanie e-maila, telefonicznie lub listownie - tak napisała pani prezydent Katarzyna Zak. Nie było możliwości, aby zgłaszać się osobiście. Natomiast po godzinie 16:30 pani prezydent zorientowała się jacy są kandydaci i stwierdziła (bez porozumienia z członkami) że przedłużyła zgłaszanie się, aby mogła „włożyć swoich ludzi” na te stanowiska. Kto wygra w wyborach do zarządu PKD już jest raczej przesądzone, ponieważ znów głosowanie ma być korespondencyjne.
Wielkim szokiem było dla mnie, ile osób zapisało się do Polskiego Klubu w ostatnim czasie i ich aktywność w głosowaniu na prezydenta i wiceprezydenta. Na zebraniu po tych wyborach - te osoby się nie pojawiły, więc można wnioskować, że losy Polskiego Klubu ich nie interesują, a zrobili tylko przysługę tym, że zagłosowali.
Osoba, która zgłosiła swoją kandydaturę na stanowisko prezydenta podała nazwisko “Agnieszka Trela”, a na kartach wyborczych widniało: “Agnieszka Nałęcz -Gembicka”. Wybory na prezydenta Polskiego Klubu to poważna sprawa i nie można dopuścić do takich błędów aby członkowie musieli się zastanawiać czy to jest ta sama osoba czy nie. Moim zdaniem taki błąd dyskwalifikuje kandydata. Myślę, że pani Agnieszka została namówiona do kandydowania i osoba, która to zrobiła w ogóle nie brała pod uwagę jej dobra. Mam nadzieję, że pani Agnieszka szybko się zorientuje, że została wykorzystana i jakie mogą być dla niej konsekwencje gdyż prowadzenie Klubu to wielka odpowiedzialność także prawna przed urzędami.
Pani Żak ostatnio zgłosiła swoją kandydaturę do Komisji Rewizyjnej. Będąc 6 lat na stanowisku prezydenta Klubu oraz od nowego roku 2021 będzie wiceprezydentem zacznie sama siebie sprawdzać! Wg. mnie jeśli ktoś jest czysty, czyli posiada czyste sumienie, to przedstawia dokumentację otwarcie, a nie zgłasza się do Komisji Rewizyjnej argumentując, że udowodni, że papiery są w porządku. Czy widzicie Państwo o co teraz chodzi? Jaka to logika?
Ostatnie spostrzeżenie: pan Przemek Rupnowski został zawieszony na rok czasu w prawach członkowskich po tym jak zgłosił swoją kandydaturę na stanowisko wiceprezydenta jako konkurent Katarzyny Żak. Nie zrobił nic złego, trzymał się tylko litery konstytucji i pokazywał, gdzie została złamana. To się nie podobało zarządowi i zagłosowali, aby go zawiesić na rok czasu i tym samym pozbyć się konkurencji. Ostatecznie na liście wyborczej było tylko jedno nazwisko na wiceprezydenta z okienkiem z boku. Dużo osób nie wiedziało co mają z tym faktem zrobić czy zaznaczyć czy nie - jeśli to w ogóle nie miało znaczenia przy liczeniu głosów. Wybory to była farsa...
Członek Polskiego Klubu od 2012 roku
(nazwisko znane redakcji)
*
Zgodnie ze sprawdzonymi bratnio-radzieckimi sposobami oraz bazując na starej zasadzie - nieważne, kto głosuje, ważne, kto liczy głosy – najcudowniejsza, nieomylna i niezawisła komisja wyborcza w składzie Barbara Wołoch, Robert Bruzgo i Katarzyna Żak urządziła niedawno w PKD kolejną szopkę, aby członkowie mogli się dowiedzieć, że wybory na prezydenta i vice-prezydenta w PKD wygrał ten co miał wygrać. Nasi wypróbowani wyżej wymienieni totalniacy (bez prawnej legitymacji od członków i łamiąc praktycznie wszystkie wyborcze procedury klubowe - ale nie ma się co czepiać, bo mamy covid-19), zastosowali w tych wyborach bardzo dzielnie i twórczo zasady demokracji ludowej i ogłosili wyniki cudu wyborczego, gdzie np. 100% ważnych głosów oddano na niezastąpioną panią Katarzynę Żak – tak to ta sama co pomagała liczyć głosy. Teraz nie trzeba już jeździć do Rosji albo na Białoruś, aby poczuć się jak w raju komunistycznym; wystarczy odwiedzić PKD, którego nazwę zmienić trzeba by na bardziej adekwatną – np. Polskojęzyczny Klub Socjalistycznych Totalniaków w Kolorado.
Przemysław Rupnowski
*
Według mnie i ponad 80-ciu innych członków PKD, pani Jadwiga Bielecki wygrała wybory na prezydenta PKD 81-0, ponieważ:
Osoba, która była zgłoszona na wrześniowym zebraniu to Agnieszka Trela (jest też na stronie PKD) a na kartach wyborczych została wpisana jako Agnieszka Nałęcz-Gembicka. Komisja wyborcza odmówiła potwierdzenia na piśmie, że to jest ta sama osoba.
Pani Agnieszka Nałęcz-Gembicka nie spełniła wymogu konstytucji PKD Artykuł 5 par. 4 (od 13-go września do 8-go listopada jest niecałe 2 miesiące, a w konstytucji jest minimum 3 miesiące na zgłoszenie kandydatury przed wyborami).
Tego wymogu nie spełniła także Katarzyna Żak, która bezpodstawnie usunęła innego kandydata na wiceprezydenta, który wraz z panią Jadwigą Bielecki ten wymóg spełnili.
Jacek Pajka
*
Moje spostrzeżenia są takie, że te wybory to jawne oszustwo ze strony obecnego zarządu. Ci „nowi członkowie” to chyba emeryci z Domu Seniora. Najprawdopodobniej ze zdiagnozowaną demencją, gdyż na pewno nie wiedzą, że „wstąpili” do Polskiego Klubu, pomijając fakt, że jeszcze na kogoś głosowali.
Następna rzecz to liczenie głosów przez zarząd. Pierwszy przekręt jak wiemy już był podczas wyborów do komisji wyborczej. Łącząc się przez telefon czy komputer nie masz pewności czy zostaniesz dopuszczony do głosu, ponieważ jesteś co chwile wyciszany. Dlaczego? O to już należy zapytać prezesa. Czas powiedzieć: „MAMY TEGO DOŚĆ”!
Bożena Rykowski
*
Wybory w Polskim Klubie Denver były kolejnym zaskoczeniem dla wieloletnich i bardzo związanych z Klubem członków. Zaskakujące było to, że liczba członków tuż przed wyborami gwałtownie wzrosła, aby głosować na prezydenta i wiceprezydenta popieranych przez obecny zaledwie kilku osobowy zarząd Klubu. Lista głosujących członków Klubu nigdy nie została udostępniona do wglądu członków. Klub jest organizacją towarzyską i członkowie po to się do niego zapisują, aby się bliżej poznać, wspólnie spędzać czas i uczestniczyć w rozmaitych wydarzeniach organizowanych przez Klub. Klub w tym roku był w większości czasu zamknięty i nic się w nim nie działo i nie będzie żadnych imprez do końca tego roku. Jakie były oczekiwania nowych członków i w jakim celu płacili składki za rok 2020 tuż przed wyborami? Ciekawe czy te same osoby zapłacą składki w przyszłym roku? Zarząd ogłosił głosowanie listowne bez wcześniejszej aprobaty członków. Nikt z członków nie miał prawa sprawdzić autentyczności adresów, podpisów a nawet nazwisk ludzi, którzy przysłali karty wyborcze i czy oni na pewno byli członkami Klubu i zapłacili składki członkowskie? Dlatego możemy podejrzewać, że wybory były sfałszowane. Teraźniejszy zarząd jest totalitarny i wrogo nastawiony do członków, zmienia przepisy i konstytucję bezprawnie i nielegalnie. Jeżeli nic kolektywnie z tym nie zrobimy to obawiam się ze w niedługim czasie stracimy Klub, który jest kolebką kultury polskiej w Kolorado.
Teresa Maik
*
Jestem członkiem Polskiego Klubu od 40 lat. W latach 1996 -1998 pełniłam funkcję wiceprezydenta PKD. Ostatnie wybory na stanowiska prezydenta i wiceprezydenta zwróciły moją uwagę w październikowym wydaniu gazety „Głos Polonii” – nadmieniam, że głównym redaktorem tej gazety jest pani Katarzyna Żak, która opisała sylwetkę pani Agnieszki Trela - kandydatki na prezydenta Polskiego Klubu, skąd pochodzi, jakie ma hobby, itd., itd. Po tygodniu dostałam kartę wyborczą [ballots] na głosowanie do zarządu w Polskim Klubie i kandydatami są:
Jadwiga Bielecka - kandydatka na prezydenta - znana mi osoba pod tym nazwiskiem.
Agnieszka Nałęcz-Gembicka - kandydatka na prezydenta - dla mnie i większości członków ta osoba nie jest znana pod tym nazwiskiem. Katarzyna Żak – kandydatka na wiceprezydenta.
Osobiście znam panią Agnieszkę Trelę. Co więcej, pod tym nazwiskiem figuruje na zebraniach zarządu i w organizowanych przez Klub piknikach i innych uroczystościach organizowanych jako szefowa kuchni: AGNIESZKA TRELA. Moje pytanie: kto to jest Agnieszka NAŁĘCZ-GEMBICKA? Dla mnie są to dwie inne osoby. A najbardziej jest zadziwiające, że pani Agnieszka Nałęcz-Gembicka zebrała ponad 100 głosów. Skąd pod tym nazwiskiem aż tyle osób zna panią Agnieszkę Nałęcz-Gembicką, skoro przebywa ona w Kolorado około 5 lat i ma tak wysoką frekwencję?
Kolejna sprawa, która zwróciła moją uwagę jest stanowisko na wiceprezydenta. Kandydaci na stanowiska prezydenta i wiceprezydenta byli przyjmowani do końca września b.r. Na stanowisko wiceprezydenta zgłosili się: pani Katarzyna Żak i pan Przemysław Rupnowski.
Dnia 11 października pani prezydent Katarzyna Żak dyscyplinarnie zawiesiła pana Przemka Rupnowskiego w pracach członkowskich na jeden rok [niewiarygodne], co według mnie oznacza: usuwa kandydata/konkurenta i automatycznie zapewnia sobie pozycję wiceprezydenta nawet z jednym głosem.
Jestem za tym i proponuję, aby zostały zorganizowane ponowne wybory na powyższe stanowiska. Wybory w dniu 8 listopada nie przebiegły zgodnie z konstytucją i zostały zafałszowane.
Teresa Krasnodebski-Czyszczoń
*
Wielokrotnie na zebraniach online czy wcześniej odbywających się na sali w Klubie byliśmy świadkami łamania konstytucji i regulaminu Polskiego Klubu oraz nieprawidłowości finansowych. Ostatnie zebranie nazwane przez zarząd jako „dodatkowe” nie istnieje w przepisach regulaminu i konstytucji PKD. Jest to jawna kpina z funkcjonowania Klubu. Prezydent i wiceprezydent składają przysięgę o przestrzeganiu obowiązujących zasad w PKD. Szczytem łamania moralności i przyzwoitości wszelkich zasad jest kandydatura pani Katarzyny Żak do Komisji Rewizyjnej. Wybory w PKD odbyły się według starej znanej zasady „Nie ważne jak głosujemy, ważne kto liczy głosy”.
Jolanta & Jan Szapiel
*
Niesmak powyborczy to bardzo delikatne określenie odczucia po uczestnictwie w tzw. wyborach. Rozpoczęło się od wezwania przez Kasię Żak policji na zebranych na parkingu członków Klubu. Policja wpuściła część z nas do budynku, a reszta mogła pozostać w samochodach więc jak widać nie popełniliśmy żadnego „przestępstwa”. Komisja wyborcza złożona z 2 członków zarządu - nie dopuszczono nikogo postronnego. Kandydatka - Jadwiga Bielecki była obecna, natomiast druga kandydatka nawet nie raczyła nas zaszczycić swoją obecnością. Po 19 latach członkostwa w Polskim Klubie tegoroczne wybory uważam za wyraz braku poszanowania dla członków Klubu, którzy traktując Klub jako miejsce naszej wspólnoty polonijnej przybyli, żeby oddać swój głos.
Jolanta Debski
*
8 listopada dopisywała nam „pogoda”, nie tylko atmosferyczna, ale również ta duchowa! Cieszyłam się widząc zbierającą się na parkingu koło budynku sporą gromadkę członków Polskiego Klubu w Denver. Jestem bardzo wdzięczna wszystkim którzy pojawili się osobiście przed budynkiem PKD. Polski Klub to nasz Polski Dom, nie tylko miejscem imprez, jest również miejscem do spotkań, zawiązywania nowych przyjaźni i tworzenia polskiej rodziny!
Przyglądając się Wam, uświadomiłam sobie jak mocno i nierozerwalnie tworzymy narodową więź, wspólnotę dusz, którym zależy na dobru PKD. Dziękuję Wam za zaufanie do mnie w tych wyborach! Dziękuję, że mogę mieć Was w swoim życiu!
Jadwiga Bielecki