Wracamy do tradycji - ach ta zupa grzybowa! | MAŁGORZATA SCHWAB
Po prawie dwuletniej hibernacji, odzyskany z trudem Klub otworzył szeroko drzwi i zatętnił nowym życiem - jedno wydarzenie za drugim! Po kilku spotkaniach kibicowania polskim piłkarzom na mistrzostwach świata Mundial 2022 i bardzo udanych Andrzejkach, przyszedł czas na długo oczekiwany tradycyjny Opłatek. Przy bezprecedensowej w historii Klubu liczbie pięciuset (!) członków wspierających nową epokę tradycyjne spotkanie Wigilijne rozłożono na dwa dni, aby wszyscy mieli szansę partycypować. Zespół organizacyjny faktycznie trafił w dziesiątkę, bo frekwencja była fenomenalna, a goście wydawali się bardzo zadowoleni. Aby oddać wiernie ducha imprezy i po drodze nie zgubić ani jednej perełki wrażeń, posłuchajmy zatem bezpośrednich wypowiedzi uczestników.
P.S. Przepis na słynną zupę grzybową pozostaje tajemnicą. Zdradzimy jedynie, że główna przyprawa to radość z nadejścia lepszych czasów w Klubie!
“Zaparkowałam auto przed Polskim Klubem i już na parkingu witam się ze znajomymi! Wchodzę do Klubu, widzę uśmiechnięte znajome twarze, wszyscy ściskamy się na powitanie. Niektórych koleżanek dawno nie widziałam, więc tym bardziej biegniemy do siebie, siadamy i rozmawiamy.
Klub jest czysty, elegancko udekorowany. Na rozpoczęcie wita przybyłych gości nasza nowa pani prezes Ania (Bogu za nią dzięki!), a następnie ksiądz proboszcz modli się z nami i jest to bardzo uroczysty moment. Przed posiłkiem łamiemy się Opłatkiem. To jest naprawdę wzruszająca chwila. Życzymy sobie nawzajem wszystkiego najlepszego, nie tylko współbiesiadnikom przy naszym stole, ale spieszymy z Opłatkiem do przyjaciół nawet po drugiej stronie sali. W naszym Polskim Klubie mamy namiastkę Wigilii, możliwość przełamania się Opłatkiem i złożenia sobie nawzajem najlepszych życzeń zarówno z przyjaciółmi, z którymi znamy się dziesiątki lat, jak i z ostatnio poznanymi młodymi członkami Klubu, którzy wiekowo mogliby być moimi dziećmi. Dobrze, że jest tylu młodych, którzy już przejmują pałeczkę i będą przyszłością Klubu.
Jedzenie jest pyszne, polskie, swojskie, wigilijne. Prosimy o dokładkę zupy grzybowej bo jest wyśmienita i nie możemy się najeść! [I tu, proszę Państwa, Ach, ta zupa grzybowa!!!] Po posiłku siadamy aby zamienić parę słów ze znajomymi przy innych stołach. Dzieciaczki biegają po parkiecie i są bardzo podniecone gdy w końcu widzą Świętego Mikołaja niosącego worek z prezentami. Aż miło popatrzeć na te maluszki.
Panuje prawdziwie serdeczny i odświętny nastrój. Ta atmosfera skłania nas do wspominania Świąt naszego dzieciństwa w domach rodzinnych w Polsce. Na co dzień żyjemy i pracujemy wśród Amerykanów, lubimy się nawzajem i przyjaźnimy. Lecz nigdzie nie jest tak dobrze jak w domu, a w tym wypadku w Klubie, gdzie możemy mówić po polsku i czuć się swojsko jak u siebie. Bo jesteśmy u siebie. Nareszcie!”
- Maryla Brzeski